Na życie w normalnym kraju? -Czy pozwolą, by znów złodzieje i oszuści, tym razem atakując z ulicy dorwali się na nowo do koryta? -Czy pozwolą, by z Polski robiono dom wariatów w którym mogą sobie urządzać na nasz koszt kolejne igrzyska?

 - -Najlepiej ilustruje to co się w Polsce dzieje przedstawia w swych komentarzach Pan Kula Lis:                                                                                                                                                                                 "-Bolszewicka hołota kontra patrioci. Wciąż jest nasz czas – czas zwycięstwa i rozliczeń! Obecna sytuacja to starcie bolszewickiej hołoty z patriotami. Te wszystkie KOD-y, te uliczne manifestacje organizowane "w obronie demonkracji", ci wszyscy "eksperci" – to wszystko już było i niczym się nie różni od wieców poparcia dla kolektywizacji wsi i nacjonalizacji cudzej własności. Tamte też miały swoich uczestników, chociaż społeczeństwo nienawidziło nowego porządku z całej duszy. Ostatnie wydarzenia pokazują, że wszyscy KOD-owcy wciąż tkwią mentalnie w kołchozach swoich dziadków.


Stalinowskie metody dyskusji

Nawet zapowiedź milczącego protestu pod domem Jarosława Kaczyńskiego 13 grudnia zaczerpnięta została z najgorszych stalinowskich wzorców. Organizator tego wydarzenia rządy PiS określa mianem „brunatnego patriotyzmu”, jasno nawiązując do rządów Hitlera. To iście stalinowska metoda prowadzenia dyskursu politycznego. To Stalin zalecał nazywanie przeciwników politycznych „faszystami” i „antysemitami”. Oni wciąż głoszą, że demokracja jest dla nas i dla tych, co myślą tak jak my i gotowi są nawet do zdrady Polski, do wezwania na pomoc Bundeswery, byle tylko nie dopuścić do ujawnienia prawdy i rozliczenia gigantycznego szwindlu, w którym kazali nam żyć przez ćwierć wieku. Gdyby ktoś podmienił tytuły, to dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” zapewne byłaby nie do odróżnienia od stalinowskiej „Trybuny Ludu”. Jedno jest pewne – w tych wszystkich KOD-ach, Majdanach i awanturach pod Sejmem nie chodzi o żadną „obronę demonstracji”, tylko o kasę.

Chłopcy z lichwiarsko-bankowo-politycznego układu zostali odsunięci od koryta i dostali amoku. Przez ostatnie 25 lat żarli konfitury wysmażone przy wódce w Magdalence i nagle nie tylko zostali od nich odcięci, ale i pojawiło się przed nimi widmo prokuratora i odpowiedzialności za lata kłamstwa i bardziej lub mniej jawnego okradania państwa polskiego. Ich desperację najlepiej pokazuje właśnie KOD – Komitet Obrony Demokracji, zawiązany przez „prawie dziesięć osób”. Ten twór zaczął od… kłamstwa i dopisania do listy swoich zwolenników osób publicznych, które nie miały z nim nic wspólnego. Pierwszy „protest” pod Sejmem zgromadził trzy osoby, które wstydziły się pokazać własnych twarzy. Skąd się wzięli? Być może nieco światła rzuca na uczestników „protestów” scenka przypadkowo nagrana (i o dziwo wyemitowana) przez jedną z telewizji quasi-informacyjnych – przechodzący za plecami Petru starszy mężczyzna rzucił, że przyjechał do Warszawy wziąć udział w demonstracji, bo Petru… miał za to zapłacić. I faktycznie – internauci wypatrzyli go na „demonstracji”.

Może kłamał, może nie.

Faktem jest, że udało się zwiększyć liczbę „obrońców demokracji” przyciąganych pod sejm. Może uda się sprowadzić paru pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Być może będzie to ta sama „nowa jakość”, która zachwyciła Agnieszkę Holland sikaniem na znicze i popychaniem starszych ludzi modlących się pod Pałacem Prezydenckim. Niewykluczone, że dołączy do nich parę celebrytek w rodzaju znanej ze świecenia gołym zadkiem w „Playboyu” panny Muchy i paru cyngli z Wiertniczej, Czerskiej i Woronicza, przerażonych perspektywą bezrobocia i rezygnacji z sushi po 100 zł jako swego codziennego lunchu. Na pewno wysłuchamy sporej dawki wrzasków, apeli do Rady Europy i Angeli Merkel o bratnią pomoc. To też nic nowego. Właśnie po to sobie taką ustawę uchwalili. Media głównego ścieku, od lat wysługujące się albo zdominowane przez magdalenkową sitwę, także udzielą im wsparcia – odpowiednio wykadrowane ujęcia i z 10 osób zrobią tłum. Wiedzą coś o tym specjaliści od kampanii Ryszarda Petru.

Wszyscy patrioci do Warszawy!

Dlatego tak ważne jest pokazanie im, co na ich temat sądzi polskie społeczeństwo. Wszak z idiotami nie należy dyskutować, bo sprowadzają do swego poziomu i pokonują doświadczeniem. Oni muszą to zobaczyć! Świat musi to zobaczyć! Polacy znowu muszą się policzyć. Pokazać sobie i światu, ilu nas naprawdę jest. Dlatego tak ważne jest, by do Warszawy przyjeżdżali nie tylko liczący na zapłatę zwolennicy Ryszarda Petru, ale i patrioci, którzy przychodzili na Marsze Niepodległości czy poparcia dla Radia Maryja i TV Trwam. To już ostatni wysiłek. Jeszcze ten jeden, jedyny, który pokaże, że Polacy popierają rząd, Sejm i zmiany, które są wprowadzane. Pora jeszcze raz się zjednoczyć. Wszyscy.

Oddziały Polski Niepodległej, Rodzina Radia Maryja, Kluby Gazety Polskiej, Solidarni 2010, oba Ruchy Kontroli Wyborów, narodowcy, grupy rekonstrukcyjne, wszystkie patriotyczne stowarzyszenia – na Warszawę!!! Dziś nikt nie będzie kopał nas po głowach, rzucał w nas petardami, traktował gazem, jak miało to miejsce za rządów PO. Jeden dzień, jedna wielka, patriotyczna manifestacja. Pora, by do Warszawy przyjechało nie 100 tys. ludzi jak na Marsz Niepodległości, ale 200–300 tys. Bez zawłaszczonych oporników, za to z biało-czerwonymi flagami i hasłem „Nie oddamy Polski lewackiej hołocie!”.

Wciąż jest nasz czas, czas patriotów!

Tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie!

Napisane przez Aldona Zaorska